Co istotne, drewno miało ogromną wartość w getcie. Przez kilka lat funkcjonowania „zamkniętej dzielnicy” przydziały węgla na opał były znikome. Stan ten ilustruje poniższy fragment:
W mroźne dni ludzie zrywają ze ścian deski na opał, żeby nie zamarznąć na śmierć. Drewniana ubikacja na podwórzu i rożne komórki dawno zostały już rozebrane. Boimy się, że pewnej nocy nasz domek może zostać bez ścian albo po prostu się rozleci.Michał Mosze Chęciński, Zegarek mojego ojca, s. 134
Tym bardziej na uznanie zasługuje fakt zachowania drewnianej konstrukcji przy kościele. Okazuje się jednak, że sama świątynia o mały włos nie została zburzona. Cytując Kronikę:
Sprawozdanie dzienne z środy 11 sierpnia 1943 r.
Wyburzanie kościoła. W ramach prac rozbiórkowych w dniu dzisiejszym, po podłożeniu ładunku wybuchowego, ma nastąpić wyburzenie byłego kościoła mariawitów (Franzstrasse 27). W kościele tym przez jakiś czas administracja getta prowadziła magazyn futer.oraz z 12 sierpnia 1943
Jak się dowiadujemy, na razie kościół mariawitów, Franzstrasse 27, nie zostanie wyburzony, ponieważ brakuje w tej chwili ludzi do wykonania tego przedsięwzięcia.Świątynia w czasie okupacji, na pierwszym planie dwóch członków Służby Porządkowej.
"Na tyłach posesji znajdowała się wielka plantacja, gdzie w 1940 roku działały półkolonie, ale później teren został rozparcelowany na ogródki działkowe." Dokładnie ilustrują to poniższe fotografie z epoki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz